Obecnie widać jak na dłoni, że sytuacja w wielu miastach liberalnych jest fatalna i trudno jest oczekiwać, aby sami politycy poradzili sobie z wyzwaniami, jakie stawia przed nim charakter nowego globalnego społeczeństwa. Gdy wszystkie liberalne kraje się rozwijały i notowały wielkie ekonomiczne zyski, polityka musiała być optymistyczna i pozytywnie witała wszystkie inne nacje i mniejszości. Nikt nie wykluczał ludzi przybywających do miasta tylko dlatego, że są innego koloru skóry i mówią innym językiem – dzisiaj jednak trwa recesja i coraz częściej społeczeństwo narodowe nie patrzy pozytywnie na przybyszów z zewnątrz. Polityka ulega coraz częściej tej niechęci i ksenofobii i stara się obiecywać swoim wyborcom całkowite wykluczenie innych grup z życia kraju. Nie jest to jednak proste do osiągnięcia, gdyż żadne ustawy nie są w stanie zmienić tego, że urbanistyka doprowadziła do pojawiania się konkretnych grup w konkretnych częściach miast. Pozbycie się milionowej grupy uchodźców sprawnie zorganizowanej na kilku przecznicach miasta jest sporym wyzwaniem.